Minecraft Dungeons
|
|
|
🇺🇸 I played Minecraft Dungeons
I don't really like Minecraft and all that building hype. However, 20 minutes of watching my son playing Minecraft Dungeons flipped a few things around. Minecraft Dungeons is a great example of an ambassador game. A game that transplants its roots and turns them into something new. This is how the first-person game of collecting resources and living in a cubic world became an isometric dungeon-crawler a'la Diablo. The plot in Minecraft Dungeons plays a second, third... 11th role. Well, the great... khem, villain called Arch-Illiger loots and kidnaps the villagers with the help of various monsters and shady characters. Our task: become a hero and stop Arch-Illiger. The bestiary has some variety. We will face zombies, spiders, skeletons, knights, and mages just to name a few. If you plan on getting the DLC package, the range of opponents will be further expanded by several units that are thematically related to a given region. For example, if we buy a jungle DLC, we will also encounter some guys that can block our way with vines or summon poisonous plants. Sweet. Minecraft Dungeons is an RPG where our task is to oppose the army of evil and find the kidnapped folks. We will do this by acquiring stronger weapons as we progress through the game. There are various weapons at our disposal, from swords, axes, daggers to long-range weapons, such as crossbows and bows. Each one has an indicator for damage, range, and speed. Instead of range, the long-range weapons use the ammo capacity descriptor. The icing on the cake is the variety of magical items and the possibility of fusing magic (spells) with melee weapons. Here it is called enchanting. Thanks to this we unlock powerful skills on our weapons and armor. It is very simple. After each level, we get one point that we can use to unlock skills on weapons or armor. We can have a maximum of three active spells. My favorite spell was reducing the cooldown of magic items by 38%. Even better! I found an armor with a double cooldown reduction. If we happen to mistakenly assign a point to a skill, then by using the blacksmith's services we can regain the invested points and strengthen the item. Then we can reassign the points to any item we want. The sheer variety of magical items and spells effectively arouses our curiosity to learn about their powers. For example, I found a unique armor that while exploring the map helped me find emeralds (in-game currency) every few steps. For some time I did not really have to worry about cash. You can equip up to 3 magical artifacts. Some of them give you unique skills, boost your defense or are have used as a crowd control tool. Some of my favorite artifacts were:
The game itself looks very neat! It is colorful, but the colors are subdued and therefore we do not have the impression that it is too distracting. Any special effects like flashes or explosions look juicy and you really feel that the game was very polished. Music also works well building the atmosphere and, when necessary, becomes ominous and warns us if there is something more than just an ordinary mob lurking around the corner. It makes clashes with Evokers or Endermen memorable. After each mission, we return to the camp, where we can spend crystals and buy additional weapons, magic items, or give our beloved ax to the aforementioned blacksmith to raise its level (increase the damage output). Completing the Basic Level is fun and takes less than 8 hours. But the real fun begins when we unlock the Adventure level and the highest - Apocalypse. Repeating missions on higher difficulties has higher chances of unique item drops or special sub-boss appearances. Defeating them allows us to activate random modifiers: HP reduction, more explosive opponents, boosting opponents’ attack or damage resistance. Those of you who like to get kinky or get smacked might find some pleasure by adding more modifiers. Those modifiers can flip an ordinary mission upside down. Once I was just looking for a map that would unlock a hidden mission and decided to spice it up a bit. I picked up a modifier that changed the time into Night. At first, I thought this would only cause limited visibility. Hell no! Enemies kept respawning indefinitely! I couldn't stay anywhere for too long as they were also more resilient and dealt more damage. At some point, I just started running away... Another time I got a modified that reduced my HP by 40% and increased the damage dealt by opponents by 90%. They were almost one-shotting me! When it comes to DLC, we have 5 of them:
After nearly 30 hours, only one thing really bothered me. If you play with your friends (up to 4 people can play in one session) then you have to prepare for something annoying. Namely, when one person is browsing the inventory, the others must wait. Imagine a situation when all four of you want to have a look or change something and you do it ONE AT TIME. ONE afer ANOTHER… A nice solution, in this case, would be to split the screen into 4. Instead of staring at someone else's blade, I can play with my own… Back to Minecraft. I got hooked! I bought all DLC and a premium pass for the cosmetics. Hell! I even bought two additional gamepads to play with my children (8 and 5 years old). Since then, Minecraft Dungeons has become practically our number 1 topic. And I didn’t really like Minecraft. |
🇵🇱 Grałem w Minecraft Dungeons
Nie przepadam za Minecraftem i tym całym hype’em na budowanie. Jednak wystarczyło 20 minut jak popatrzyłem jak mój syn pogrywa w omawiane dzisiaj Minecraft Dungeons, żebym dostrzegł w tym sześciennym świecie coś dla siebie i… wsiąkł na dobre. Minecraft Dungeons jest świetnym przykładem gry-ambasadora. Gry, która przeszczepia swoje korzenie i całe uniwersum wplata w coś nowego. W ten właśnie sposób pierwszoosobowa gra o zbieraniu surowców i stawaniu klocków stała się izometrycznym dungeon-crawlerem a’la Diablo. Fabuła w Minecraft Dungeons pełni drugo, trzecio… 11-stotoplanową rolę. Otóż wielki… khem, nikczemnik zwany Arch-Illigerem plądruje i porywa mieszkańców wiosek z pomocą zastępów różnych poczwar i typów spod ciemnej gwiazdy. I tu nasze proste jak drut zadanie: zostać bohaterem - ta-dah! I powstrzymać Arch-Illigera. Należy przyznać że mamy tu dość różnorodne bestiarium typu zombie, pająki, szkielety, rycerzy, magów żeby tylko wymienić tak z grubsza. Warto dodać że jeżeli skusiliśmy się na pakiet DLC to wachlarz oponentów zostanie dalej poszerzony o kilka jednostek tematycznie powiązanych z danym regionem. Przykładowo jeśli wykupimy DLC z dżunglą to na naszej drodze staną także jednostki potrafiące blokować nam drogę pnączami czy też przywołujące trujące roślinki. Słodko. Minecraft Dungeons to RPG gdzie naszym zadaniem jest przeciwstawienie się armii złych i odnalezienie porwanych mieszkańców. Uczynimy to porzez zdobywanie coraz silniejszego oręża. Zatem do wideł! Do dyspozycji mamy różne bronie od mieczy, toporków, sztyletów aż po broń dalekiego zasięgu jak kusze oraz łuki. Każda z nich opatrzona jest wskaźnikiem obrażeń, zasięgu i szybkości. Z tą różnicą że bronie dalekosiężne mają wskaźnik pojemności strzał zamiast zasięgu. Wisienką na torcie jest tu jednak różnorodność przedmiotów magicznych oraz możliwość fuzji magii (zaklęć) z bronią białą przez co odblokowujemy potężne umiejętności na naszej broni lub pancerzu. Jest to dziecinnie proste i po każdym wbitym levelu otrzymujemy jeden punkt, który możemy zagospodarować celem odblokowania umiejętności na broni czy też zbroji. Maksymalnie możemy mieć trzy aktywne zaklęcia. Moim ulubionym zaklęciem było skracanie cooldownu przedmiotów magicznych o 38%. Powiem więcej bo przełomem okazało się znalazienie pancerza z podwójną redukcją cooldownu. Stałem się z miejsca magicznym spamerem! Jeżeli zdarzy się nam że przez pomyłkę przyporządkujemy punkt jakiejś nieciekawej umiejętności, to korzystając z usług kowala możemy ten przedmiot wzmocnić i jednocześnie odzyskać zainwestowane punkty celem ponownego przyporządkowania. Fajnie że o takim rozwiązaniu pomyślano ponieważ dzięki temu możemy nie tylko odzyskać punkty, lecz także wzmocnić nasz ukochany pejcz z którym się związaliśmy emocjonalnie a bez upgrade’u stałby się bezużyteczny. Sama różnorodność przedmiotów magicznych i zaklęć skutecznie budzi naszą ciekawość, żeby poznać ich moce. Przykładowo znalazłem unikalną zbroje i podczas eksploracji co kilka kroków wypadało mi 5 kryształów (waluta w grze). Przez co gdy tylko zakładałem tę zbroję nie musiałem narzekać na brak kasiory po ukończeniu misji. Do moich ulubionych artefaktów należały:
Sama gra to zbiór misji, gdzie teleportujemy się z naszego obozowiska. Od czasu do czasu także przyjdzie nam zmierzyć się z przeciwnikami na arenie gdy wszelkie drogi ucieczki zostają odcięte. Jedynym sposobem na zdjęcie zaklęcia i dalszą podróż to rozprawienie się z wszystkimi przeciwnikami. Eksploracja odbywa się tu w rzucie izometrycznym i nie mamy żadnych problemów w orientacji. A przejrzysta mapa pomaga nam nie przeoczyć żadnych istotnych portali które pozwolą nam odkryć dodatkowe lokacje, czy też odnaleźć klucze potrzebne do otwarcia bram. Ponadto każda misja kończy się starciem z bossem. Sama gra prezentuje się bardzo schludnie! Jest kolorowa, ale kolory te są stonowane i nie mamy przez to wrażenia że jest pstrokato. Wszelkie efekty specjalne typu rozbłyski, czy ekplozje wyglądają soczyście i naprawdę czuć że gra jest bardzo doszlifowana i nie można jej nic zarzucić od strony technicznej. Muzyka buduje klimat i gdy zachodzi potrzeba, da nam do zrozumienia że za rogiem nie czai się jakiś zwykły mobek, tylko większa szycha. Podbija to adrenalinkę przy starciach z takim Evokerem czy też Endermanem. Zaś po każdej misji wrcamy do obozowiska, gdzie mamy możliwość wydania kryształków i zakupienia dodatkowych broni, przedmiotów magicznych, czy też oddania do wspomnianego wcześniej kowala naszego ukochanego toporka żeby podbić jego poziom (zwiększyć zadawane obrażenia). Ukończenie poziomu podstawowego to zabawa na niecałe 8 godzin. Tylko na dobrą sprawę prawdziwa zabawa zaczyna się właśnie wtedy gdy odblokujemy poziom Adventure oraz najwyższy - Apocalypse. Powtarzanie misji na coraz wyższym poziomie nie nuży ponieważ możemy dowolnie dopasować poziom trudności. Za każdym razem wpadnie jakiś unikalny przedmiot czy też specjalni sub-bossowie których pokonanie pozwala nam aktywować losowe modyfikatory: redukcja HP, więcej wybuchowych przeciwników, boostowanie oponentów czy też większa odporność naszych rywali na obrażenia. Możemy odnaleźć tu swoje drugie masochistyczne ja dodając sobie coraz więcej modyfikatorów-utrudnień. Potrafią one zwykłą misje wywrócić do góry nogami. W jednej z misji w DLC gdzie szukałem mapy która odblokuje mi ukrytą misję trafił mi się modyfikator zmieniający porę dnia na na Noc. Początkowo myślałem że powoduje to tylko ograniczoną widoczność. Jednak nie. Powoduje to ciągły respawn przeciwników. Ciągły. Przez co nie możemy się nigdzie na dłużej zatrzymać. Nie było to jedyne utrudnienie. W pewnym momencie zacząłem po prostu uciekać… Innym razem wyskoczył mi modyfikator który zmniejszał moje HP o 40% i zwiększał obrażenia zadawane przez przeciwników o 90%. Po prostu beczka i liść w twarz. Byłem każdego praktycznie na strzała. Jeżeli chodzi o rozszerzenia to mamy ich 5:
Każde z rozszerzeń to ok 5-7 dolarów, gdzie ja kupowałem z japońskiego sklepu Microsoftu i cały pakiet (bez gry) kosztował mnie 2500 jenów. Grę miałem już z Game Passa. Poszczególne dodatki to ok. 3-5 godzin rozrywki. Gdzie zazwyczaj są to 2-3 dodatkowe misje. Po blisko 30 godzinach gry muszę przyznać że doskwierała mi tylko jedna rzecz. Jeżeli planujecie grać ze znajomymi (do 4 osób może grać w jednej sesji) to musicie się przygotować na dość istotną niedogodność. Mianowicie gdy jedna osoba przegląda inwentarz to pozostali muszą grzecznie czekać. Gdy wszyscy czworo chcecie zerknąć czy coś zmienić musicie uzbroić się w cierpliwość. Fajnym rozwiązaniem byłoby w takim przypadku podzielenie ekranu na 4. Zamiast gapić się na czyjś miecz mogę pobawić się własnym…. Wracając do tematu. Summa Summarum! Wsiąkłem na całego. Kupiłem wszystkie DLC oraz premium pass na wszelkie dodatki kosmetyczne. Wciągnęło mnie to na tyle że nawet kupiłem dwa dodatkowe pady żeby zagrać z dziećmi (8 i 5 lat) we trójkę. Od tego czasu Minecraft Dungeons stał się praktycznie tematem numer 1 jeżeli chodzi o nasze rozmowy. I to wszystko pomimo tego że nie lubię Minecrafta. |