Dino Crisis
Capcom, 1999 (PlayStation)
Jestem dzieckiem Szaraka. To właśnie to magiczne pudełko sprawiło że przesiadłem się z PC na konsole. Wszelkie Tekkeny oraz Residenty wciągałem nosem bez popity. Po tym jak wsiąknąłem w uniwersum Resident Evil, przesiadka na kolejne dziecko Shinji Mikamiego zwane Dino Crisis była raczej tylko formalnością. Grę ukończyłem lata temu, ale postanowiłem sobie ją odświeżyć. Jak oceniam wrażenia po ponad dwóch dekadach od premiery?
Muszę przyznać że najbardziej obawiałem się o grafikę. Widziałem że na YouTubie niektórzy grają w wersję “wygładzaną” gdzie wszelkie ostre krawędzie i kanciaste bryły generowane przez poczciwego szaraczka są traktowane z buta. Mając możliwość wyboru, sam zdecydowanie wolę wersję PSX. Jest to sentyment i nostalgia grania w takiej formie. Rozumiem gdyby był to solidny remaster czy też remake jak w przypadku Resident Evil 2, który wygląda zgoła odmiennie od pierwowzoru ale klimat wylewa się z ekranu. Co jednak ciekawe, pierwowzór Resident Evil 2 na PSX ukończyłem wielokrotnie zaś wydany ostatnimi czasy remake, wyłącznie scenariusz A Leona.
|
|
Czasy Szaraka to również era "niech cię ręka boska broni jeśli przewiniesz!" wstawek filmowych. Absorbowało się je całym sobą. Często nie można ich było nawet skippować. Ale nikt i tak tego nie robił bo to jak puszka Pandory i groziło nieurodzajem i ptakami srającymi nam na twarz. Podczas intra, outra, czy też pomostów fabularnych wszelkie trudy i znoje były wynagradzane oglądając naszych bohaterów bez wystających poligonów ich twarzy czy też kanciastych włosów. Podobnie mamy w Dino Crisis gdzie podczas dość krótkich wstawek filmowych wyjmowałam popcorn aby delektować się mini Parkiem Jurajskim. Dlatego też w erze "przedjutubowej" ludzie grali w gry wielokrotnie, ponieważ nie mieli innej możliwości żeby zapoznać się z alternatywnymi zakończeniem czy też ścieżkami w grze.
Wracając zaś do Dino Crisis, nasza heroina - Regina, wraz ze specjalnym oddziałem otrzymuje zadanie ekstrakcji naukowca - Dr. Kirka. Według oficjalnych doniesień powinien być on martwy, ale wszystko wskazuje na to że może być to tylko przykrywka. Po dotarciu na wyspę szybko zdajemy sobie sprawę że dzieje się tu coś niewytłumaczalnego… bo jak racjonalnie wytłumaczyć że na wyspie grasują dinozaury??
Możemy tu bez większej gimnastyki umysłu znaleźć sporo podobieństw do wspomnianego wcześniej Resident Evil: zagrożenie ze strony zombie vs. dinosy; w obu przypadkach nie działamy sami; fabuła dotycząca tajnych badań i eksperymentów, tworzenie medykamentów, praca kamer (choć tu DC poszło o krok dalej), itp.
Wracając zaś do Dino Crisis, nasza heroina - Regina, wraz ze specjalnym oddziałem otrzymuje zadanie ekstrakcji naukowca - Dr. Kirka. Według oficjalnych doniesień powinien być on martwy, ale wszystko wskazuje na to że może być to tylko przykrywka. Po dotarciu na wyspę szybko zdajemy sobie sprawę że dzieje się tu coś niewytłumaczalnego… bo jak racjonalnie wytłumaczyć że na wyspie grasują dinozaury??
Możemy tu bez większej gimnastyki umysłu znaleźć sporo podobieństw do wspomnianego wcześniej Resident Evil: zagrożenie ze strony zombie vs. dinosy; w obu przypadkach nie działamy sami; fabuła dotycząca tajnych badań i eksperymentów, tworzenie medykamentów, praca kamer (choć tu DC poszło o krok dalej), itp.
Czy wiecie że...?
Zarys fabularny gry powstał w ciągu 2 miesięcy. Ponadto w grze miał także pojawić się Triceratops oraz Ankylosaurus ale ten pomysł został odrzucony we wczesnej fazie dewelopingu.
Regina jest dosyć odporna i na szczęście przeszła "specjalne szkolenie" w przeciwieństwie do Leona i Claire (RE2) czy też Chrisa i Jill (RE1). Dzięki temu szkoleniu potrafi celować oraz poruszać się jednocześnie. Jest to zmiana na plus i odejście od “snajperskiego” (tzn. statycznego) podejścia do strzelania z pierwszych gier o zombie od Capcomu.
|
Czy wiecie że...? |
Regina będzie na swojej drodze korzystała z apteczek, które pozwolą jej odnowić HP czy też zatamować krwawiące rany. Nasza krew może zwabić drapieżników, którzy niczym Nemesis w staroszkolnym RE3, potrafią znienacka wedrzeć się do pomieszczenia żądni naszej krwi. Jest to plus bo trzyma nas nieco w napięciu i na posterunku. Jest to zapewne jeden z powodów dla których gra była reklamowana jako "panic horror" zamiast "survival horror" które przylgnęło jako metka do gier z serii Biohazard (Resident Evil).
Jako że przyjdzie nam przeszukiwać laboratoria, tu i ówdzie znajdziemy składniki które Regina może ze sobą połączyć/wymieszać tworząc medykamenty lub wzmacniając ich działanie. Mała rzecz a cieszy. W związku z tym że nasz ekwipunek jest ograniczony, to wszelkie przedmioty możemy składować w specjalnych schowkach. Problem w tym że nie jest to dobrze nam znana skrzynia z RE gdzie nasze przedmioty wszędzie "idą z nami" i są dostępne w każdym Save Roomie. Tu nie dość że każdy schowek wymaga odpowiedniej ilości "wtyczek", to także to co włożymy do danego schowka możemy ponownie wyjąć tylko z tego samego miejsca. Z racji tego że często odwiedzamy te same lokacje nie jest to aż taki problem i dodaje trochę realizmu.
Mówiąc o tym warto wspomnieć że często błądziłem szukając wskazówek pozwalających mi popchnąć fabułę do przodu. Przez to odwiedzałem te same lokacje upewniając się że niczego nie przeoczyłem. Tu wersja PSX trochę kuleje bo czasem trudno dostrzec że jakiś polygon na biurku nie jest tylko dekoracją, a istotnym kluczem. Ot domena gier z backtrackingiem. Jednak w Dino Crisis, w przeciwieństwie do Resident Evil zagadki wydają się być bardziej logiczne i zmuszają nas do zdobywania odcisków palców, numerów ID, itp. Nie musimy przykładowo iść na strych żeby znaleźć guzik, który po przyszyciu do koszuli martwego policjanta na 3 piętrze przy recepcji pozwala nam na jej rozpięcie i rozłożenie na podłodze.. ponieważ jest to mapa.
Nasza czerwonowłosa bohaterka nie jest też bezbronna. Zaczynamy grę z pistoletem, ale na naszej drodze wpadną nam do ekwipunku jeszcze inne rodzaje broni, do których także mamy alternatywną amunicję. Bronie możemy również ulepszać znajdując części konieczne to przeróbek. Ciekawy i skuteczny patent to strzałki ze środkiem nasennym, który potrafi nam uratować skórę w podbramkowych sytuacjach.
Jako że przyjdzie nam przeszukiwać laboratoria, tu i ówdzie znajdziemy składniki które Regina może ze sobą połączyć/wymieszać tworząc medykamenty lub wzmacniając ich działanie. Mała rzecz a cieszy. W związku z tym że nasz ekwipunek jest ograniczony, to wszelkie przedmioty możemy składować w specjalnych schowkach. Problem w tym że nie jest to dobrze nam znana skrzynia z RE gdzie nasze przedmioty wszędzie "idą z nami" i są dostępne w każdym Save Roomie. Tu nie dość że każdy schowek wymaga odpowiedniej ilości "wtyczek", to także to co włożymy do danego schowka możemy ponownie wyjąć tylko z tego samego miejsca. Z racji tego że często odwiedzamy te same lokacje nie jest to aż taki problem i dodaje trochę realizmu.
Mówiąc o tym warto wspomnieć że często błądziłem szukając wskazówek pozwalających mi popchnąć fabułę do przodu. Przez to odwiedzałem te same lokacje upewniając się że niczego nie przeoczyłem. Tu wersja PSX trochę kuleje bo czasem trudno dostrzec że jakiś polygon na biurku nie jest tylko dekoracją, a istotnym kluczem. Ot domena gier z backtrackingiem. Jednak w Dino Crisis, w przeciwieństwie do Resident Evil zagadki wydają się być bardziej logiczne i zmuszają nas do zdobywania odcisków palców, numerów ID, itp. Nie musimy przykładowo iść na strych żeby znaleźć guzik, który po przyszyciu do koszuli martwego policjanta na 3 piętrze przy recepcji pozwala nam na jej rozpięcie i rozłożenie na podłodze.. ponieważ jest to mapa.
Nasza czerwonowłosa bohaterka nie jest też bezbronna. Zaczynamy grę z pistoletem, ale na naszej drodze wpadną nam do ekwipunku jeszcze inne rodzaje broni, do których także mamy alternatywną amunicję. Bronie możemy również ulepszać znajdując części konieczne to przeróbek. Ciekawy i skuteczny patent to strzałki ze środkiem nasennym, który potrafi nam uratować skórę w podbramkowych sytuacjach.
Jako że nasza misja ma miejsce na terenie laboratorium, to sporo czasu spędzimy poszukując kart magnetycznych czy też nośników danych dających nam dostęp do kluczowych lokacji. Niektóre z zamków są szyfrowane i wymagają od nas złamania kodu nawet jeśli posiadamy klucz. Warto również notować sobie na kartce papieru wszelkie kody, hasła, czy też kluczowe informacje, ponieważ menu nie ma żadnej zakładki gdzie przechowane są te informacje (w przeciwieństwie do RE). Nie ma nic bardziej frustrującego, gdy staramy się otworzyć elektroniczny zamek i zapomnimy jedną cyfrę. W takim przypadku będziemy musieli się wrócić do lokacji, gdzie znaleźliśmy dokument czy notatkę objaśniającą jak otworzyć dane drzwi.
Czy wiecie że...? |
“Za mało kur%#, ku%#”.
Czyli: "Za mało dinozaurów w grze o dinozaurach". Niestety. Początkowo gdy zagłębiamy się fabułę i odkrywamy poszczególne lokacje, nie jest to może aż tak zauważalne. Staramy się okiełznać umysłem co się właściwie dzieje na tej wyspie i nie wiedząc jakie zagrożenia na nas jeszcze czyhają przymykamy oko na to i owo. Jednak po jakimś czasie zauważamy że brakuje tu większej różnorodności, a nowych zagrożeń jest… niewiele. Zarówno pod względem samego otoczenia jak prehistorycznej fauny. Gdy w końcu pojawiają się jakiejś nowe “dinki” to mordka zaczyna się nam cieszyć bo są bardziej agresywne i szybsze. Nie trzeba nazywać się Usain Bolt żeby poradzić sobie z tymi podstawowymi mięsożercami. Szkoda zatem że niedługo potem jak pojawią się bardziej niebezpieczni oponenci to historia dobiega końca. Nie żebym jakoś specjalnie się wysilił licząc, ale było tam może łącznie 5-6 rodzajów dinozaurów. Oczywiście należy pamiętać że gra ukazała się na pierwszym PlayStation co wiązało się również z ograniczeniami systemowymi. Wprowadzenie większej ilości dinozaurów o różnym temperamencie i stopniu agresywności (AI) byłoby raczej trudne w implementacji. |
Podobnie jak w serii RE, często lepszym rozwiązaniem jest sprint w kierunku najbliższej klamki, zamiast wszczynanie bójek. Szczególnie że nasi przeciwnicy są “gruboskórni” i ołów im nie straszny (no chyba że gracie na IZI). Choć w ilościach hurtowych też nie będą w stanie mu się oprzeć. Co ciekawe, podczas szamotaniny z raptorami Regina potrafi upuścić broń co czyni starcia ciekawszymi. Należy mieć na uwadze że dinozaury są także szybsze oraz bardziej skoczne od zombiaków.
W kilku miejscach podczas gry mamy możliwość wyboru jaką ścieżkę fabularną gry sobie obierzemy. Z tego co wiem to tylko ostatnia decyzja ma to wpływ na to jakie zakończenie zobaczymy (4 dostępne).
W Dino Crisis zawodzą moim zdaniem bossowie. Począwszy od ich ilości i skończywszy na przebiegu naszych starć. Niezależnie od tego jak się przygotujemy do walki to można sobie odpuścić jakiekolwiek przedmioty leczące. A to dlatego, że giniemy po jednym trafieniu! Gry typu Resident Evil uczą nas że przed wyruszeniem na krucjatę przeciwko bossom musisz najpierw zebrać druży… khem, przedmioty leczące, ażeby naprzemiennie strzelać i leczyć się gdy zajdzie potrzeba. Dino Crisis temu przeczy i grając Reginą tylko podczas normalnej eksploracji warto mieć pod ręką jakąś apteczkę. Przy bardziej epickich starciach bardziej liczy się nasze wyczucie czasu (timing). Zbyt późna reakcja zazwyczaj (zawsze?) kończy się zgonem. Zerknijcie na gameplay jeśli chcecie sami się przekonać.